Dzień 3: Bill

Bill (właściwie Witold, ale "Bill" przylgnęło do niego w wojsku i nikt już inaczej nie mówi) mieszka w małym mieszkaniu w Łodzi, 10 kilometrów od siostry, jego jedynej żyjącej krewnej. Ma 62 lata. Mieszkanie jest zawsze nienagannie wysprzątane, jak koszary tuż przed inspekcją. To jest całkiem naturalne, ponieważ Bill służył w wojsku od 18 roku życia. Zdobywając kolejne stopnie pozostawał w czynnej służbie aż do czasu gdy kontuzja kolana 10 lat temu zmusiła go do pracy za biurkiem. W zeszłym roku przeżył zawał i był zmuszony ostatecznie odejść na emeryturę. Teraz nie porusza prawym ramieniem w ogóle, a jego lewa ręka drży z powodów, których nikt nie umie wyjaśnić. Na jego przyjęcie z okazji przejścia na emeryturę przyszło 500 osób. Bill zna ich wszystkich osobiście.

Bill używa starego laptopa z systemem Red Hat Linux. Przegląda sieć przy użyciu Mozilli i czyta pocztę w programie Evolution, chociaż wcale o tym nie wie. Ten komputer (wraz z całym oprogramowaniem) to prezent z okazji emerytury od jego siostry, która jest naprawdę dobra w te klocki. To jest laptop z rodzaju tych, które ustawiają się na stałą rozdzielczość 1024 na 768, mimo że mają tylko 13 calowy ekran. Bill widzi całkiem dobrze, chociaż jego oczy czasem się plączą i gubi miejsce, w którym czytał. To się zaczęło od czasu zawału i jego siostra uważa, że się pogłębia, ale oczywiście jest w błędzie.

Jego największą inwestycją związaną z komputerami było specjalne rozszerzenie klawiatury zawierające dodatkowy zestaw strzałek i klawiszy sterujących, dzięki któremu może je łatwo obsługiwać przy pomocy zdrowej ręki.

Przed emeryturą Bill nigdy nie był online, ale teraz znajduje coraz więcej powodów aby surfować po Internecie. Spędza cztery godziny dziennie czytając strony internetowe i rozmawiając ze starymi i nowymi znajomymi. Zachęcony przez kolegów weteranów z techniczną pomocą swojej siostry rozpoczął wydawanie e-mailowej gazetki o prawach kombatantów. Już posiada 200 subskrybentów.

Bill może pisać z zadziwiającą szybkością 10 słów na minutę (w przyszłym roku będzie 15) opierając lewą rękę na krawędzi klawiatury i poruszając jedynie palcami. Niestety prawie w ogóle nie może używać myszki, i porusza się po stronach głównie za pomocą klawiszy strzałek, tabulatora i całego zestawu skrótów klawiaturowych, które pokazała mu siostra. Siostra również nauczyła go jak aktywować specjalny program umożliwiający poruszanie kursorem myszki za pomocą strzałek, ale jest to tak potwornie wolne i podatne na błędy, że Bill rzadko go używa.

Chociaż Bill jeszcze o tym nie wie, w przyszłym roku jego gazetka zamieni się w bloga, a rok później blog zamieni się w oficjalną stronę ruchu na rzecz praw kombatantów i stanie się znaczącą siłą polityczną. W końcu w polityce chodzi głównie o to, kogo się zna, a Bill zna wszystkich.